Witam się z Wami w 2016 roku!
O rok starsi, ale i mądrzejsi! Bardziej doświadczeni, ostrożniejsi, a może właśnie pełni odwagi na nowe wyzwania?
Zawsze pojawia się to samo pytanie – kiedy to zleciało? Dokładnie! Jeszcze rok temu o tej porze nosiłam Filipa pod sercem, a dzisiaj to ośmiomięsięczny chłopiec z bolącymi ząbkami i uśmiechem za milion dolarów. Ty też na pewno budzisz się z refleksją, co takiego ważnego wydarzyło się w poprzednim roku i liczysz na kolejne piękne momenty w nadchodzącym czasie. Jestem zdania, by nie rozpamiętywać złych chwil, a skupić się na pozytywnych aspektach i wiem, że każdego z Was spotkało coś miłego, wzruszającego, czy ekstremalnego (mnie poród – hihi)! Nadchodzący rok budzi w Tobie wiele nadziei i radości, jesteś pełna entuzjazmu, by zmotywować się do realizacji postawionych przez siebie nowych celów. To, że jesteś gotowa na wyzwania i chcesz spełniać swoje plany powoduje, że podświadomie dążysz do spełnienia. Stawianie sobie coraz wyżej poprzeczki wzbudza w nas poczucie rozwoju i doskonalenia.
Nie będę odkrywcza pisząc, że u nas największym wydarzeniem ubiegłego roku były narodziny synka. Pola stała się siostrą swojego „Malutkiego”. Uwielbiam jej określenia, kiedy pyta mnie: „Mamusiu, a dlaczego Malutki płakał?”. Okruszek okazał się momentami trudny do okiełznania, w przeciwieństwie do swojej siostry, która nas po prostu rozpieściła. Filip dał nam dowód na to, że każde dziecko jest inne. Pozwolił mi szybko dojść do formy sprzed ciąży, w której przytyłam aż 19kg! Miałam także dzielny plan powrotu do biegania, ale mój wymagający syn potrzebował mnie często blisko siebie, więc odłożyłam swoją pasję na później – a tu dobrym momentem będzie właśnie początek 2016 roku.
Kolejnym bardzo ważnym wydarzeniem było pójście Poli do przedszkola. Kto jest ze mną już dłuższy czas ten wie, że było to dla mnie dość emocjonalne przeżycie – kolejny etap w życiu mojej kochanej Polci. Byłam ciekawa jej zachowań, spostrzeżeń i odczuć. W głębi duszy denerwowałam się, choć wiedziałam, że da rade! Początki nie należały do najłatwiejszych – płacze, przytulania, choroby, ale przeszło. Pola jest dzisiaj bardzo radosnym przedszkolakiem, który codziennie opowiada nowinki z zajęć, a co najciekawsze, tęskni za przedszkolem, kiedy jest w domu. Uwielbia spędzać tam czas, bawić się i uczyć, czuje się tam bezpieczna. A ja wiem, że jest szczęśliwa. Miałam dwukrotnie okazję do wzruszeń, przy okazji pasowania na przedszkolaka i Jasełek. Łzy napływały mi do oczu widząc Polcię na scenie, machającą do mnie i do męża na widowni. Rozpierała mnie najprawdziwsza w świecie duma, kiedy recytowała wierszyk do mikrofonu. Chcę więcej takich chwil.