Kochani!
To sesja, którą uwielbiam! Estera jest mistrzem w tym, co robi, ponieważ wszystko, co tworzy jest z serca. Chociaż termin porodu ma wyznaczony za tydzień, to ona szaleje z aparatem i nie odpuszcza – to sie nazywa pasja to tego, co się robi! Ta sesja była zupełnie spontaniczna, a Bartek dowiedział się właściwie na kilka godzin wcześniej. Efekty zaskoczyły nas samych. Nie myślałam, że można tak pięknie zobrazować uczucie między nami. Estera wiedziała, co robi. Była przygotowana do sesji, zdeterminowana i wiedziała, co chce mieć na zdjęciach. Ile było przy tym śmiechu! Estera to bardzo ciepła i empatyczna kobieta, która zaraża uśmiechem. Ona juz widziała w aparacie, co się święci i w trakcie sesji chichrała się w głos z radości 🙂 A my razem z nią! Genialnie 🙂
Esterka fotografuje mnie już ponad rok, więc juz sporo o sobie wiemy i bardzo lubimy spędzać ze sobą czas. Widzi, co jest między mną i Bartkiem i nie byłaby sobą, gdyby nie uchwyciła tego swoim okiem. Mamy cudowną pamiątkę i trudny wybór, które zdjęcie wybrać do sypialni 🙂
Jestem ciekawa, czy macie tutaj zdjęcie, które podoba Wam się najbardziej? Zachód slońca jest tak piękny, subtelny i zmysłowy, że zdjęcia nabierają zupełnie innego wymiaru.
Estera opowiedziała mi ostatnio o swoim kolejnym szalonym pomyśle – w czerwcu – to będzie zdecydowanie petarda – będziecie zaskoczeni ale i zachwyceni! Wiem to !