Podróże z dziećmi. Każdy z nas jest inny i inne mamy dzieci. Niemniej jednak pewnie sporo osób przybije mi pionę w kwestii tego, że jest to jednak challenge. Niby zwykły rodzinny trip, a organizacji po pas.
Sama podróż w naszym przypadku to jest zwykle miód – malina. Wiele blogowych mam, czy też innych ekspertów zaleca przygotowanie atrakcji na podróż. W naszym przypadku najważniejsze jest jedzenie i picie, reszta idzie jak z płatka. Filip przejawia upodobania podróżnicze, a krótko rzecz ujmując baaaaardzo fascynuje go podróż. Chętnie obserwuje to, co dzieje się dookoła w czasie jazdy. Pola zwykle nas zagaduje, zaczepia Filipa lub wymyśla gry typu: Zgadnij co to. W ostateczności zasypia.
Ostatnio wybraliśmy się w podróż w wyjątkowe miejsce oddalone od nas zaledwie półtorej godziny jazdy – Rewa k. Gdyni. To nasz drugi taki poważny rodzinny wypad w takim składzie. Już Wam kiedyś wspominałam jak ‘miły’ był dla nas Filip w pierwszym roku życia, stąd nasza ostrożność podróżnicza.
Po samym przyjeździe do Hotelu Skipper, który jest oddalony od morza 50 metrów, przebraliśmy się w ubrania robocze i czym prędzej wypełznęliśmy na plażę – minuta drogi! Nie wiem już, kto był bardziej zachwycony – czy my, czy dzieciaki, ale chyba one, bo my musieliśmy ogarniać naszego małego, ciekawego każdego nadmorskiego zakątka uciekiniera Filipa.
Zapomniałam dodać, że z pokoju mieliśmy widok na same morze, więc poranki były wprost – bajeczne. Nie będę owijać w bawełnę i powiem wprost – to fantastyczne miejsce na wypoczynek z dziećmi. Hotel jest idealnie przystosowany do rodzinnych wypadów, nawet możecie ze sobą zabrać ze sobą swojego psa, to miejsce przyjazne zwierzętom.
Podczas pobytu atrakcji mieliśmy całe mnóstwo. Nad morzem, jak to nad morzem pogoda jest zmienna, dlatego Skipper dba o to, by w środku przyjemnie spędzić czas. Basen, jacuzzi, sauna, czy SPA dostępne od rana do wieczora na pewno umilą czas.
Pola załapała się na teatrzyk w plenerze. Wraz ze swoim kolegą Brunem brała czynny udział w przedstawieniu „Czerwony Kapturek”. Przyznam, że była zachwycona. Pola jako dusza artystyczna była zafascynowana zajęciami, na których mogła zdobić słoiki metodą decoupage, bądź stworzyć swoją autorską okładkę na zeszyt.
Sala zabaw to miejsce, które dzieciaki wprost uwielbiały, a i tam były przygotowane zabawy integracyjne z balonami, a nawet zabawy z językiem angielskim. Zajęcia były różnorodne, dlatego nie było chwili, by dzieci mogły się nudzić. Powiem Wam, że Pola do tej pory wspomina hotelowe atrakcje. Najcudowniejsze jest jednak to, że ciagle jesteśmy razem!
Sporą atrakcją było własnoręczne przygotowywanie koktajli oraz ich picie. Lidka szczegółowo wytłumaczyła dzieciakom, czego potrzebują, by stworzyć zdrowy i pyszny napój, a ochotników to przyrządzania i spożywania nie brakowało. Sama wypiłam ze trzy szklany! Podobnych wrażeń dostarczyły warsztaty kulinarne, podczas których Polcia sama mogła ozdobić muffinki, a później je zjeść! Ja zjadłam trzy!
Dla Poli ogromnym fun’em było również MiniDisco, gdzie mogła tańczyć ze swoimi nowymi przyjaciółmi oraz rodzicami. Przyznam szczerze, że to był pierwszy raz, kiedy pozwoliłam jej pójść spać chwilę przed północą!
W przedostatni dzień pobytu braliśmy udział w pokazie ogniowym tuż przed samym hotelem. Ja była zachwycona nie tylko samym pokazem, ale muzyką i całą aranżacją.
Tu się nie ma nad czym zastanawiać, tylko czas wybierać się do Rewy. Jestem oczarowana tą niewielką miejscowością. Cypel Rewski zdecydowanie przykuwa uwagę i na długo pozostaje w pamięci. Dodatkowo kite – surferzy zdobią niebo swoimi cudownami kite’ami. Jak usiedliśmy na plaży, nie mogliśmy oderwać wzroku od kolorowego nieba.
Mam nadzieję, że niebawem uda nam się wrócić do Rewy. Skipper to idealne i przyjazne miejsce dla każdego, a szczególnie dla takiej ekipy jak nasza.
ZAJRZYJ DO SKIPPERA