Typowe stwierdzenie pojawiające się tryliard razy w trakcie roku szkolnego. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że co niektórzy ‘delikatnie’ mylą pojęcia używając sformułowania: nie rozumiem. Po gruntownej analizie okazuje się, że nie rozumiem przekształca się w popularnie znane i ogólnie ‘nie lubiane’ – nie umiem.

Do napisania dzisiejszego postu zbierałam się już dłuższy czas, a oczywiście natchnęliście mnie Wy w Waszych zapytaniach, które do mnie kierujecie. Cieszę się, że temat języka angielskiego cieszy się wśród Was takim zainteresowaniem, więc na dniach dodam zakładkę o nazwie „Easy English”, w której znajdziecie moje elaboraty (ha! – jeden z nich tutaj ) na temat nauki języka, a także spostrzeżenia jako nauczycielki. Będę tutaj odpowiadać na Wasze pytania, gdyż niektóre zagadnienia wymagają ode mnie dłuższego omówienia.
Ile razy można tłumaczyć jedną rzecz? Ojjjj wiele! Uwierzcie mi, wiele. Czasami wpada to w liczby typu kilkadziesiąt. Jedna sprawa jednak mnie niepokoi. Właśnie stwierdzenie – nie rozumiem. Najczęściej pojawia się to przy zagadnieniach gramatycznych. Słówka to rzecz oczywista – na pamięć jak amen w pacierzu. Gramatyka wcale nie musi być taka kosmiczna jakby to się mogło wydawać. Wystarczy odrobina ‘chcenia’, systematyczności, konsekwencji i samozaparcia.

es2

Kiedyś wspominałam Wam, że jestem wzrokowcem i podobnie staram się omawiać zasady dotyczące czasów gramatycznych.
Tablica i ja. Rozpisuję wszystko w tabeleczkach, drzewkach, czy grafach. Lubię używać kolorowych kred, aby zaznaczać ważne ‘wydarzenia’ typu: końcówka -s przy czasowniku w trzeciej osobie liczby pojedynczej w czasie Present Simple, czy też końcówka -ing dodawana do czasownika w czasie Present Continuous. Odnoszę wrażenie, że jak są pewne wzory, schematy, a do tego kolory – łatwiej jest się uczyć i zapamiętać poszczególne partie. Nie jestem zwolennikiem ‘regułek’, ale mimo wszystko je podaje, by mieć spokojne sumienie – każdy uczy się inaczej i być może taka formułka ułatwi uczniowi naukę.
Ale do czego zmierzam?
Nigdy nie pojmę sytuacji, która powtarza się notorycznie.
Coś w ten deseń:
Ja: Proszę uzupełnić zdanie czasownikiem w czasie Present Perfect
Uczeń: yyyy…
Ja: Znasz ten czas, prawda?
Uczeń: No znam, ale ja go nie rozumiem.
Ja: To przypomnij nam, jak tworzysz zdanie w czasie Present Perfect?
Uczeń: yyy, no ja nie pamiętam.
Ja: A czy nauczyłeś się tego, co znajduje się w Twoim zeszycie?
Uczeń: tak trochę..
Ja: Dobrze, to w takim razie opowiedz nam o zdaniach twierdzących, pytających i przeczących.
Uczeń: Nie wiem.
 Nigdy nie będziesz w stanie ułożyć zdania w konkretnym czasie, jeśli nie znasz zasad jego tworzenia. Jestem głęboko przekonana, że działanie jest podobne jak w matematyce = nie znasz wzoru, nie zrobisz zadania.
Czasami jest mi przykro, że mimo tego, iż ja dałam z siebie, to co mogłam, a uczeń nie chciał otworzyć zeszytu i oswoić się z wiedzą. Twierdzi, że nie rozumie, a w gruncie rzeczy nie posiada podstawowej wiedzy, która jest niezbędna. Małe zaległości językowe mogą przerodzić się w dość sporą czarną dziurę, w której nie ma nic. A tego nie chcę dla moich uczniów.
Wracam myślami do moich czasów szkolnych, gdzie nauka była dla mnie przyjemnością. Dzieliłam materiał na każdy dzień, by nie obudzić się z myślą – jutro mam trzy sprawdziany, a ja dalej nic nie wiem. Systematyczność, umiejętność planowania i upór w dążeniu do celu to klucze do sukcesu.
Owszem! Można nie rozumieć posiadając wiedzę – wówczas rolą pedagoga jest naprowadzić na właściwą ścieżkę rozumowania. Mi bardzo zależy na tym, by wszyscy chłonęli tę wiedzę w mig i by na następnej lekcji witał mnie las rąk z chęcią powtórzenia tego, co było ostatnio 🙂 Ku mojej radości – tak się zdarza!

es5

Ważne jest to, by nie bać przyznać się do swoich słabości. Zazwyczaj wszyscy kiwają głową – taaaak rozumiemy. A potem „ciemność, widzę ciemność”. Zawsze znajdą się Ci, którzy nie dosłyszeli, nie zanotowali wszystkiego. Pytaj – kto pyta nie błądzi. Zdarzało mi się niejednokrotnie, kiedy to uczniowie pytali o pewne wskazówki po lekcji – i to jest cudne! Być może bali się przyznać przy całej klasie, że coś jest dla nich niezrozumiałe, a mnie ucieszył fakt, że jednak komuś zależy, że chce, że pyta, docieka – próbuje!
Czasem czuję się jak misjonarka – mam misję – chce nauczyć i ogromną radość sprawiają mi sukcesy moich uczniów – każde! Te małe i duże. W moim przekonaniu ciężka praca zawsze będzie doceniona. Nigdy nie zapomnę mojego ucznia, który zasłużył na półrocze na ocenę dopuszczającą. Miał dysleksję, nauka angielskiego sprawiała mu sporo kłopotu. Przekręcał litery, mylił słowa. Udowodnił mi, że chce. Nauczył się zasad, pisał popełniając drobne błędy, ale dość sensownie opanował to, co mu wskazałam. Czasami coś przekręcił, potykał się, ale zawsze chciał. Opanował na przyzwoitym poziomie słownictwo – wiedziałam, że jak na jego problemy z dysleksją to i tak ogromny sukces. Swoją pracą zasłużył na solidną dostateczną. Byłam z niego strasznie dumna, a on był tak szczęśliwy, że skakał z radości. Dał radę! Wiedział, że nie będzie Shakeaspearem, ale dał z siebie 100% i dla niego trója miała wartość piony!
Jestem ciekawa, jak to z Wami jest lub było. Różnica między nie wiem, a nie rozumiem jest dość spora. Nie wiem = 0. Nie rozumiem = wykonałem pracę, ale potrzebuje dalszych wskazówek.

es3

es7

es1

 

es4

KURTKA / JACKET – STRADIVARIUS

SWEATER – STRADIVARIUS

SPODNIE / TROUSERS – HM

TOREBKA / BAG – ZARA

ZEGAREK / WATCH – TOUS

BUTY / BOOTS – DEEZEE tutaj i tutaj