Hej kochani 🙂
Już za moment Święta i zapewne każdy z nas jest zaganiany, a to trzeba dopiąć na ostatni guzik zakupy, ostatnie prezenty zapakować, nie wspominając o porządkach i wizytach u kosmetyczki czy fryzjera. Z fryzjerem się nie wyrobiłam, natomiast na dłoniach iście świąteczny czerwony kolor! ( zajrzyj tutaj )
Najbardziej drażni mnie ta uliczna nerwówka i postój w korkach, nawet w moim mieście stoi się w korkach! W gruncie rzeczy nie ma co się złościć, przynajmniej coś się dzieje i wkoło jakby więcej ludzi.
Pogoda za oknem pozwala na istne szaleństwa. Jako dziecko wspominam na Wigilię skrzypiący pod nogami śnieg i zjazdy na sankach po obiedzie świątecznym, a teraz z roku na rok pogoda plusowa. Nawet nie trzeba z szafy wyjmować tych najgrubszych kurtek. Także ja dziś w płaszczu w cudownym odcieniu różu i do tego upolowałam idealny, milutki szalik. Totalnie podoba mi się połączenie liliowego, bardzo miękkiego sweterka (ktoś mi napisał, że ma taki w trzech odcieniach i w sumie to się nie dziwię!) z szarymi spodniami. Całość dopełniłam welurowymi botkami – uwielbiam te powroty do przeszłości. Szkoda, że moja mama pozbyła się całej swojej garderoby. Podejrzewam, że nosiłabym teraz sporo jej ubrań. Jaki z tego wniosek? Trzeba trzymać ubrania dla Poli 🙂 Tylko musiałabym wynająć co najmniej garaż!
Ja jutro mam ostatni dzień w pracy (oceny już prawie wystawione) i od piątku działam już tylko i wyłącznie w świątecznym nastroju, wyczekuję Gwiazki na niebie. U nas Święta baaardzo rodzinne i szczerze przyznam, że cieszę się na ten czas jak dziecko! Oby magia Świąt i Was dopadła 🙂 Tymczasem zostawiam Was z pastelową, aczkolwiek zimową stylizacją.