Ahoj!
Nie było mnie dłuższą chwilę, ponieważ postanowiłam spędzić majówkę w Grecji! Kto był w Grecji, ten wie, że można ją pokochać od pierwszego wejrzenia. To mój trzeci raz w tym cudownym kraju, natomiast pierwszy na lądzie. Jestem absolutnie zachwycona i z chęcią teleportowałabym się tam w jednej sekundzie! Zdjęcia wykonywałam swoim telefonem i mam nadzieję, że chociaż takiej mini fotorelcji uda mi się przekazać piękno tego kraju!
Tym razem to przyjemna lekcja historii przeplatana kulinarnymi pysznościami, słoneczną aurą, lazurem wody i przede wszystkim cudownymi widokami, które miały koniec dopiero tam, dokąd sięga wzrok. I tu chcę stwierdzić, że nie miały one końca.
Akropol ateński nocą dumnie oświetla stolicę Grecji. Po wejściu na wzgórze, jedyne co nasunęło mi się na usta to ‘wow’. Widok oczarował mnie totalnie, mogłabym tu wypisywać same ochy i achy, tak cudownie tam jest. Poranna pora zwiedzania była wręcz idealna i mimo temperatury 26/27 stopni w ogóle nie odczuwałam nadmiernego słońca. Chyba byłam już tak spragniona ciepła, że nic mi w tej kwestii nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – byłam zachwycona!
Z Akropolu widok na całą panoramę miasta jest absolutnie fenomenalny! Niesamowicie jest zobaczyć w końcu to, o czym tyle razy się uczyło na lekcjach historii. Po tej wycieczce mam ochotę po raz trzeci przeczytać „Mitologię” Jana Parandowskiego.
Ateny to przeogromne miasto, więc czeka tam całe mnóstwo atrakcji. Udało mi się załapać na bardzo widowiskową zmianę warty pod parlamentem greckim. Żołnierze służący w Gwardii Prezydenckiej nazywani są ewzonami. Są to mężczyźni wybrani spośród najprzystojniejszych poborowych, a ich zadaniem jest pełnienie straży honorowej przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu Sindagma oraz przed pałacem prezydenckim. Podczas pełnienia honorowej straży mężczyźni stoją nieruchomo, a zmiana pozycji przysługuje ewzonowi co pół godziny.
Wybierając się na południe Grecji, a mianowicie na Wyspę Pelopsa, kolosalne wrażenie robi Kanał Koryncki – w całości stworzony przez człowieka. Kanał przekopywany był od 602 r. p.n.e, aż do 1893 r. n.e. Kanał skraca drogę statkom z Europy do Afryki oraz na wyspy w okolicach Cypru i Krety.
Wyspa Hydra i Spetses (położone na południe od Półwyspu Argolidzkiego, będącego częścią Peloponezu), obie piękne, choć moje serce skradła ta pierwsza.
Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju – magiczne, wąskie, urokliwe uliczki, gdzie zabroniony jest ruch kołowy. Nie ma tam żadnych pojazdów, jedyne środki transportu to osły, muły i konie. Każdy zakątek cieszy oko i nie chce się stamtąd wracać!
Urok Hydry jest jedyny w swoim rodzaju, natomiast na Spetses jest już gwarno, bardziej szaleńczo – zwiedzanie wyspy na skuterze lub quadzie to jedna z wielu atrakcji wyspy.
Najpyszniejsze smoothie jakie kiedykolwiek w życiu piłam!
Mykeny, Nafplio oraz winnice w Nemei. Mykeny mówią same za siebie – grobowiec Agamemnona, a także historie, które mamy przypominane w dobrze znanym nam filmie ‘Troja’ (obejrzałam go na pewno 4 razy!)
Nafplio niezwykle romantyczne i zdecydowanie włoskie! Miasto to było pierwszą stolicą młodej niepodległej Grecji. Założony przez Wenecjan służył jako gigantyczny fort obronny do patrolowania dostępu od morza i od strony ładu. To urzekające miasto, pełne cudownej roślinności i urokliwych zakątków.