Witajcie Kochani 🙂
Kto pamięta szkolny dzwonek?
Kto nie raz nie odrobił pracy domowej?
Kto zapomniał drugiego śniadania?
Kto ślęczał nad książkami do 1 w nocy?
Kto zakochał się w koledze z klasy?
Kto obijał się na 'włefie’?
Kto śmiał się do rozpuku na szkolnej przerwie?
Kto tęskni za szkołą?
Dzisiaj Dzień Edukacji Narodowej, wszystkim znany jako Dzień Nauczyciela. Święto to powstało z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w celu upamiętnienia utworzenia Komisji Edukacji Narodowej 14 października 1773 roku. Międzynarodowy dzień nauczyciela przypada na 5 pażdziernika (chociaż wciąż są kraje takie jak nasz, kiedy ta data się różni), a i w Polsce jest obchodzony w tym dniu od 1997 roku, ale wśród szkolnictwa wyższego.
Jeśli tak cofniemy się pamięcią do lat szkolnych – okazuje się, że szkoła stanowiła dla nas niemalże drugi dom – spędzaliśmy w niej pół dnia – otoczeni przyjaciółmi, znajomymi, nauczycielami, pracownikami obsługi. Każdy ma wspomnienia związane ze szkołą – te milsze i smutniejsze. Patrząc z perspektywy czasu, tamte problemy w naszych dziecięcych, czy nastoletnich oczach były takie poważne i życiowe – teraz często wydają nam się błahe i zabawne patrząc ile tak naprawdę mamy obowiązków dzisiaj jako partnerzy, rodzice, pracownicy. Musimy dzielić głowę na szufladki i do każdej dodajemy co chwile nowe zadanie (o tym przygotuje oddzielny post).
Niemniej jednak jako uczniowie też mieliśmy mnóstwo obowiązków. Sprawdziany, kartkówki, lektura do przeczytania, wiersz na pamięć, wzory wykute na blaszkę, oddany na czas zielnik na biologię itepe itede. Po szkole czekały zajęcia dodatkowe – koła zainteresowań, treningi sportowe, szkoła muzyczna, czy taneczna, korepetycje przedmiotowe.. wow – było i jest tego serio spooro. Ja należałam do tej grupy pilnych studentów – druga ławka, zawsze odrobiona praca domowa (brak pracy domowej mnie zawstydzał – teraz niekoniecznie kojarzone jest to z jakimkolwiek wstydem), nauczona, przewodnicząca klasy, pomocna nauczycielom. Każda klasa była na swój sposób wyjątkowa – a to sporo urwisów, a to sporo 'mózgowców’, a to sporo 'wesołków’. Wierzę, że każdy z nas mile wspomina lata szkolne, każdy z nas jak sięgnie pamięcią miał ulubiony przedmiot, bądź nauczyciela, z którym lekcje nie trwały 45 minut a dosłownie chwilę.
Nauczyciela, który zarażał entuzjazmem i chęcią do zdobywania wiedzy.
Nauczyciela, który lubił często zażartować.
Nauczyciela, który był baaaaardzo wymagający – wtedy uważany za 'kosę’, a doceniony po opuszczeniu szkolnych murów.
Nauczyciela, który okazał Wam dobre serce i pomógł, gdy potrzebowaliście tego.
Panią woźną, która zawsze poratowała brakującą w klasie kredą.
Panią w sekretariacie, która chętnie podbiła 'legitę’ lub pomogła przy dokumentacji.
Podejmując się pracy nauczyciela wiedziałam, że to jest TO. Uczenie innych daje mi przeogromną radość – patrzeć jak Twoi podopieczni robią postępy, starają się, zdobywają sukcesy – to wspaniałe uczucie. Dla jednego sukcesem jest kolejna 5 z pracy klasowej, a dla drugiego 'upragniona’ trója – każdy sukces cieszy! Szkoda tylko, że często społeczeństwo patrzy na nas przez pryzmat wakacji. Nie widzą sterty kartkówek, prac klasowych, czasu, który poświęcamy na przygotowanie się do lekcji. Skrupulatna dokumentacja to podstawa, nie można pozwolić sobie na zaległości przy takiej liczbie obowiązków. Zajęcia dodatkowe – koła zainteresowań, zajęcia wyrównawcze – często odbywające sie w późnych godzinach popołudniowych, by dopasować SWÓJ czas dla WSZYSTKICH uczniów. Spotkania z rodzicami to nie tylko wywiadówki, to wiele czasu poświęconego 'po lekcjach’ – rodzice przecież tez nie mogą przyjść w 'moich godzinach pracy’ – więc zostajemy, by z nimi rozmawiać i pomóc, gdy tego potrzebują. Szkoła działa jak małe przedsiębiorstwo – są zespoły, w których dokonuje się wielu ewaluacji, analiz, badamy różne zjawiska zachodzące w społeczności szkolnej. Przeprowadzamy ankiety, liczymy, analizujemy, szukamy planu działania. Rady pedagogiczne, szkolenia, wielu nauczycieli podejmuje się kolejnych studiów. Dokumentacja kończąca oba półrocza spędza nam sen z powiek, by dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Zawsze będę podkreślać, że nauczanie to misja i nie każdy potrafi się jej podjąć. Nie napisałam tego, by narzekać – ile to ja mam na głowie – każdy odpowiedzialny dorosły człowiek ma mnóstwo spraw na głowie, ale chce, by każdy wiedział, ile to poza lekcją i wakacjami dzieje się w życiu nauczyciela. Przychodzą takie dni, że więcej czasu spędza się z cudzymi dziećmi, a nie ze swoimi. Warto docenić, ilu jest wspaniałych nauczycieli, którzy uwielbiają swoją pracę z młodzieżą, poświęcają im czas, pomagają, chcą być dla nich wzorem, przekazują cenne wartości życiowe i często ukierunkowują na przyszłość 🙂
Fotka wykonana ponad rok temu 🙂
Wierzę, że Każdy z Was spotkał na swojej drodze nauczyciela, którego wspomina do tej pory.
Życzę wszystkim nauczycielom i rodzicom – cierpliwości, wyrozumiałości i miłości w kontakcie z dziećmi i młodzieżą. My jako rodzice każdego dnia przyjmujemy rolę nauczyciela w domu – uczymy tego, co najlepsze 🙂
M. 🙂