Będąc gospodynią domową masz mnóstwo obowiązków. Odnoszę wrażenie, że im więcej członków rodziny, tym mamy ich coraz więcej. Z drugiej zaś strony – więcej rąk do pomocy. Grunt to dobra organizacja i przede wszystkim podział zadań – każdy członek rodziny powinien być za coś odpowiedzialny – wzajemne odciążanie się powoduje, że później wszyscy mamy dla siebie więcej czasu – magia!
W dzisiejszym wpisie chciałabym poświęcić kilka słów jednej z takich czynności domowych, a mianowicie prasowaniu. Dla jednych zmora, dla innych zajęcie podczas którego można wykonywać jeszcze szereg innych czynności. Mam kilka koleżanek, które właśnie w trakcieprasowania oglądają jednocześnie ulubione seriale, inne powtarzają przyrodę i język angielski ze swoimi pociechami, a znam jeszcze takie, które prasując dzwonią do rodziny lub znajomych i nadrabiają czas, w którym się nie widzieli.
Od jakiegoś czasu testujemy u nas żelazko z generatorem pary marki Philips. Od momentu otwarcia pudełka czułam, że to będzie jedno z naszych ulubionych urządzeń w domu. Bartek tak się wkręcił w prasowanie, że nie straszna mu była 23 w nocy 🙂
To zdecydowanie szybszy i przyjemniejszy sposób na prasowanie i ich ceny zaczynają się już od około 800 zł.
Wiadomo, że dzisiaj na rynku są generatory z bardzo zaawansowanymi technologiami i rozwiązaniami, ale z drugiej strony nie każdy z nas jest fanem nowinek technologicznych i nie chce inwestować w bardzo drogie produkty. I tutaj właśnie jest rozwiązanie, które ma ułatwić prasowanie, a nawet bym powiedziała, że umilić, a przy tym nie obciąży aż tak domowego budżetu biorąc jeszcze pod uwagę fakt jak długo będziemy go użytkować. To sprzęt, w który inwestujesz już na dobre parę lat, a będziesz używać go prawie codziennie!
Chciałabym Wam napisać o bardzo ważnych różnicach pomiędzy tradycyjnym żelazkiem, a generatorem pary :
ZDECYDOWANIE WIĘKSZY WYRZUT PARY
Nie trzeba wielkiego wysiłku, by naprawdę pognieciona (totalnie wymięta z suszarki) koszula była w moment wyprasowana. Wytwarzana pod ciśnieniem para wnika głęboko we włókna zmiękczając je, i to dzięki temu dużo łatwiej jest wyprasować nasze zagniecenia. Tak szczerze,wystarczy jeden ruch żelazka i ubranie jest już uprasowane.
Jest też możliwość prasowania ubrań w pionie – mam tu na myśli bardzo delikatne tkaniny, sukienki z falbankami, koszule z bufiastymi rękawami, a nawet zasłony i firany.
BRAK RYZYKA PRZYPALENIA I BRAK REGULACJI TEMPERATURY
Nie ma tutaj typowego dla żelazka pokrętła. Nie ma przycisków, czy segregowania prania na kupki w kolejności prasowania. Nie musisz się obawiać, że Twój facet przypali sobie, czy Tobie (bo będzie okazja by i Tobie coś uprasował) koszulę. „Na ile kropek te spodnie prasować?” – tego typu pytania nie będą zadawane, bo nie ma najmniejszej potrzeby. Możesz prasować dowolną tkaninę bez konieczności regulacji temperatury – wygoda 100%. Gładko przechodzisz z lnu do jedwabiu, a następnie łapiesz bawełnę. Nie martwisz się, czy żelazko ostygnie, czy temperatura wzrosła, czy nie. Nie tracisz czasu nad deską – kolejny bardzo ważny punkt.
Absolutnie nie ma ryzyka przypalenia. Możesz zostawić żelazko na tkaninie i NIC SIĘ NIE DZIEJE. Spróbowałam – to działa. To mega fajna opcja jak masz dzieci i ciągle jesteś rozchwytywana. Zdarza się, że nagle musisz odejść od prasowania i wtedy bez obaw możesz zostawić włączone żelazko dodatkowo na tkaninie i spokojnie polecieć z pomocą do swoich najmilszych.
LEKKA RĄCZKA ŻELAZKA
Uwielbiam je za to. Jest niewiarygodnie lekkie – 800 g – to mniej niż paczka mąki. Nawet przy dużej ilości prasowania nie mamy obciążonych mięśni ani nadgarstka. Zwróć uwagę na stopę żelazka – powłoka tytanowa bardzo gładko porusza się po wszystkich rodzajach tkanin.
DUŻY ZBIORNIK NA WODĘ
Zbiornik pomieści 1.8 l wody i starcza aż na całe 2 godziny prasowania, więc ogromna wygoda. Zajmujesz bazę i działasz, bez potrzeby biegania po wodę w celu uzupełnienia małego zbiornika w tradycyjnym żelazku.
KTO BĘDZIE ZADOWOLONY Z ŻELAZKA Z GENERATOREM PARY?
Każdy! Wygoda, oszczędność czasu i przede wszystkim bezpieczne prasowanie. Szczególnie sprawdzi się w domu, gdzie są dzieci i tych ubrań jest (nie da się ukryć) bardzo dużo. Ja widzę po moich ilościach prania, ile tego jest przy czteroosobowej rodzinie z psem, który też lubi czasem coś zbroić 🙂
