Zadbane dłonie to podstawa. Zapewne żadna z Was nie lubi jakichkolwiek anomalii dotyczących skóry. Najgorsze to te, które pojawiają się zupełnie niespodziewanie i chcemy działać natychmiast. A jako, że los lubi płatać figle, to zawsze wszystko układa się tak, by było Ci pod górkę #takieżycie.
Jakieś dwie, a może nawet trzy zimy temu mróz tak potraktował moje dłonie, że długo walczyłam o ich powrót do satysfakcjonującej mnie kondycji. Kremów milion, olejki, a nawet emolienty dla bobasów. Za każdym razem jak zimą wyszłam bez rękawiczek chociażby na chwilę, dłonie po wejściu do ciepłego pomieszczenia robiły się czerwone, a w niektórych miejscach bardzo się wysuszały. Podczas ciepłej kąpieli odnosiłam wrażenie, że dłonie mnie bardzo szczypały, co było bardzo nieprzyjemne. Odnosiłam wrażenie, że wraz z przyjściem wiosny, a później lata dolegliwości łagodniały. Po powrocie do pracy, przy kontakcie z kredą (swoją drogą białe tablice są o niebo lepsze, ale i droższe w utrzymaniu) dłonie znowu cierpiały. Jak zaczęłam zgłębiać temat rąk okazało się, że nie tylko ja mam taki problem. Próbowałam różnych kremów, ale nie wszystkie nadawały się. Niektóre były nawet tak tłuste, że później nie można było niczego wziąć do rąk, bo zaraz leciało na podłogę.
Kilka osób poleciło mi kremy z linii EVREE, CENA 6,90 tutaj i tutaj (Cocolita.pl)
Sprawdziłam i zamówiłam kolejne. Więc tak naprawdę powinnam podziękować swoim czytelnikom 🙂
Evree Max Repair to krem przeznaczony właśnie do takich rąk jak moje. I co ważne – ja staram się go stosować bardzo regularnie, nawet pomiędzy lekcjami. Dobrze jest wsmarowywać go w dłonie na 5/10 minut przed wyjściem na zimne powietrze (nie zapominając – jak mi się zdarza – o założeniu rękawiczek). Szczególnie gruba warstwę wsmarowuję w dłonie na wieczór przed snem. Bywa tak, że zostawiam grubszą warstwę i pozwalam jej wchłonąć. To krem do bardzo suchej i podrażnionej skóry. Od razu po aplikacji czuć jak dłonie są miękkie. Co jest dla mnie ważne – bardzo szybko się wchłania i można po 2/3 minutach spokojnie dotykać wszystkiego bez obaw, że poplamię lub wypadnie mi z rąk.
Serum stosuję co dwa trzy dni na noc. Oba produkty są bardzo wydajne i starczają na dłuższy czas. Naprawdę potrzeba niewielkiej ilości, by porządnie wysmarować obie dłonie. Postanowiłam również wykorzystać maseczkę na dłonie. Na twarz jest ich całe mnóstwo, więc postanowiłam poszukać owej na dłonie. By mieć dłonie gładkie jak Filipek wybrałam maseczkę w postaci rękawiczek. Zakłada się je na 15/20 min i różnicę czuć po samym ich zdjęciu. Ważne by przed aplikacją dłonie były czyste i suche. W okresie zimowym planuję maseczkę na dłonie co najmniej 2 razy w miesiącu.
CENA 13,90 tutaj
Ostatnio rozmawiając z koleżankami, jedna powiedziała, że na koniec roku uczeń przyniósł jej zestaw herbat, ponieważ właśnie z pachnącymi herbatkami będzie mu się ona kojarzyła. I pomyślałam o sobie – z czym będą kojarzyć mnie moi uczniowie? I tu pewnie podobnie – herbata ii właśnie krem do rąk. Swoją drogą na koniec roku zapytam ich o to i dam Wam znać. Chyba, że ktoś miły mnie na dniach odwiedzi, to właśnie zadam mi takie pytanie 🙂
Mam nadzieję, że Wy dbacie o swoje dłonie, kremujcie je i noście rękawiczki – nawet jak Wasze wyjście trwa chwilę. Piękne i zadbane dłonie to nasza wizytówka.
