Ahoj!
Jesień w pełni. Pięknie, kolorowo i jak na początek listopada – ciepło! Za oknem podziwiamy kolorowy pejzaż, z chęcią wybieramy się na rodzinne spacery, mniej chętnie możemy pogodzić się z kolejnym zapchanym nosem lub gilami po pas, kaszlem czy gorączką. Takie uroki pierwszych miesięcy w przedszkolu. Cały czas powtarzam sobie, że TO normalne, trzeba TO przeżyć, każdy rodzic przez TO przechodzi. U lekarza, kiedy tylko jest potrzeba umówić się na wizytę – zawsze lista pacjentów wypełniona po brzeg kalendarza. Taki sezon.
Na pewno nie tylko ja poszukuje idealnych środków odpornościowych – miodek, czosnek, tran, witaminki – cała armia 'wspomagaczy’, a tu nic z tego.
Sporo już czytałam, sprawdzałam i konsultowałam – dzieci muszą chorować – to jest właśnie sposób na uodpornienie. Każda walka z wirusem wzmacnia ich układ immunologiczny. Niby takie proste i logiczne, ale jak co 2 tygodnie mamy 'domowy szpital’ i obozy prychająco – psikające z kaszląco – smarkającymi – to już ręce i nogi opadają. Tryliard inhalacji, syropki, psikacze do nosa, chusteczki i 150 innych tematów. Fakt – pomaga. Radość po owocnej kuracji – bezcenna. Powrót do przedszkola, 5 dni nauki i od początku faza chorobowa. Filip oczywiście też łapie te paskudztwa od Poli, mimo karmienia piersią – pocieszam się jedynie, że chłopak zaprawi się w boju i już będzie mniej chorował jak sam pójdzie do przedszkola.
Wchodząc na język angielski do sali Poli, już w drzwiach pyta mnie Olek:
– A Pola znowu chora?
W tych najmłodszych grupach dzieci przybywa i ubywa. W jednym tygodniu jest 14 dzieci, w następnym tygodniu 24 i liczba zmienia się z dnia na dzień. Tak jest i będzie. Koniec, kropka.
Zaprzyjaźniona rodzinka poleciła nam syrop domowej roboty. Od dzisiaj i my zaczynamy kurację odpornościową. Oto przepis, z którego korzysta Dorotka:
* 1 ciepła szklanka wody
* sok z dwóch cytryn
* pół główki czosnku (kilka ząbków przepuścić przez praskę)
* 4 łyżki miodu
Syrop należy trzymać w lodówce i spożywać 1 łyżkę dziennie lub dwa razy dziennie po małej łyżeczce. Można również przygotować z połowy porcji.
Dzisiejszy post zdobi właśnie Polcia – moja jesienna Królewna 🙂
Jesteśmy na etapie pytań:
* A dlaczego?
* A czemu?
* Po co?
* Jak?
Przypomina mi się osioł ze Shreka i jego: „Daleko jeszcze?” 🙂 W większości przypadków jej pytania są tak słodkie, że z chęcią wymyślam kolejne odpowiedzi, ale bywa tak, że już momentami brak mi już wytłumaczenia.
Dużo zdrówka dla Was!
Płaszcz / Coat – Mouse in a house tutaj
Czapa & komin / Accessories – Mouse in a house tutaj
Buty / Shoes – ZARA tutaj
Spodnie / Pants – HM tutaj