Ahoj,
Nie wiem, czy często podróżuje pociągami, ale ja – nie ma co ukrywać – rzadko. Dopiero w czerwcu zaliczyłam swoją pierwszą przygodę z Pendolino, a w ten weekend miałam okazję podróżować z Warszawy pociągiem TLK. Sam wyjazd do Warszawy cudowny jak zawsze, a szczególnie, że głównym celem był koncert Rihanny.
Powracając do samej podróży powrotnej. Warszawa Centralna, nadjeżdża pociąg. Wszyscy biegną, z walizkami, z trzema walizkami, z torbami, plecakami, z dziećmi, z rowerami i z psami. Ja również wpadłam w tłum, ale ze spokojem, ponieważ miałam wykupione miejscówki. Jak już byłam na czele, to przypomniałam sobie, że goni mnie Asia i wspólna znajoma, którą po 100 latach spotkałyśmy na dworcu. Po drodze mama woła dzieci, a Pani z rowerem pyta trzy razy konduktora, gdzie jest wagon rowerowy, na co on odpowiada, że nie wie ( zdarza się, PS. Ciekawe, czy ostatecznie trafiła ). Na dodatek spocony jak koń po westernie konduktor biegł i otwierał każde drzwi, ponieważ krzyczał, że coś się zacięło. To znaczy, że miły i uprzejmy.
Nasz wagon był zaraz z przodu, wpadłyśmy do naszego przedziału, a tam się okazuje, że Pan zajął jedno z naszych miejsc, ponieważ Pani obok ma ten sam numer miejscówki. Uznałyśmy, że nie będziemy robić problemu i zasiądziemy w przedziale obok – pustym. Tam przywitał nas bardzo miły Pan, który pomógł nam z torbami. Zaczęłyśmy opowiadać, co u kogo się dzieje, gdzie za moment był kolejny przystanek i weszła cała masa ludzi. Przepychankom nie było końca. Do nas zawitała Pani z psem, Pani z torbami i pewien młodzieniec. Starsza Pani zwróciła nam uwagę, że stoimy w przejściu (no, szkoda, że oknem nie wyszłam, a gdzie miałam stać?). Powróciłyśmy do siebie – I Pan ze zdwojoną miejscówką opuścił przedział byśmy mogły spocząć. Przy kontroli biletów okazało się, że miał OWSZEM ten sam numer miejscówki, ale na następny dzień – Konduktor uświadomił go, że nie ma biletu na TEN pociąg. Brawo On.
Nasza Pani ‘współprzedziałowiczka’ zwróciła nam uwagę, że zbyt ekspresyjnie prowadzimy rozmowę, a kiedy mówiłyśmy już szeptem Pani usnęła czytając książkę.
Wtedy uświadomiłam sobie, że jazda pociągiem ma swój specyficzny urok. Ostatnio podróżowałam w przedziale, kiedy wraz z drużyną jechałam na turniej piłki ręcznej do Szczecina lub obóz sportowy do Jeleniej Góry. Generalnie – fajny, dość specyficzny klimat. Walka o miejsca, szaleńczy bieg niczym półmaraton, spoglądanie na siebie z ukrycia, wymiana półuśmiechów.
I na koniec – wyjście z pociągu. To jest nie lada challenge.
Gdyby nie zasługa Pana z przedziału obok, nie wyszłybyśmy z niego. Nie wiem, ile siły trzeba mieć by uruchomić te drzwi pociągu TLK. W moim przypadku to nie pierwsza taka sytuacja. Na szczęście, są wokół uprzejmi ludzie.
KURTKA / JACKET – ZARA
BLUZKA & SPÓDNICA / BLOUSE & SKIRT – DIVERSE
TORBA / BAG – ASOS
BUTY / SHOES – CZASNABUTY.PL tutaj
ZEGAREK / WATCH – KLARF